Przejdź do głównej zawartości

O planowaniu

Oj, oj jak mnie tu dawno nie było!! Aż dwukrotnie musiałam wprowadzać hasło, żeby się zalogować do Bloggera ;) Ale też wiele się działo przez ten czas.
Chciałabym dziś podzielić się z Wami moim nowym odkryciem, tzn dla mnie nowym, bo w Necie funkcjonuje już od dłuższego czasu. Mowa o "bullet journal" - nie ma odpowiedniego polskiego tłumaczenia tego zwrotu, ale można przyjąć, że jest to coś pośredniego pomiędzy plannerem a rodzajem dziennika:) 
Co mnie skłoniło do tego, aby zacząć? Jak większość z Was mam dzieci, prowadzę dom, pracuję na pełnym etacie i do tego dochodzi niewielki biznes związany z naszymi pokojami gościnnymi. Także trochę rzeczy mam "na głowie". Ponieważ miesiąc maj wiąże się również z komuniami a w tym roku moje młodsze dziecię również przystąpiło po raz pierwszy do Komunii świętej, wiadomo, że trzeba było poczynić odpowiednie przygotowania. Miejsca w domu jest dosyć, więc postanowiliśmy urządzić przyjęcie dla gości w domu, tym bardziej, że część przyjechać miała z daleka, więc ugościć ich trzeba na kilka dni :)  Zaczęło się więc od małego remontu a skończyło na dokładnym zaplanowaniu szczegółów tego Wielkiego Dnia. I tu bullet był moją wielką pomocą i pokochałam go miłością wielką. Na każdy dzień tygodnia poprzedzającego uroczystość miałam w punktach rozpisane wszystkie czynności, zakupy, itp. Mój mąż po cichu podśmiewał się ze mnie ale dzięki temu w sobotę przed uroczystością o godzinie 17 otrzepałam ręce, rozejrzałam się po kuchni i ze zdziwieniem stwierdziłam, że mam już wszytko gotowe. W związku z tym razem z gośćmi wsiedliśmy na rowery i pojechaliśmy sobie na molo do Chałup pospacerować, bo pogoda dopisywała.
Ja korzystać z bullet journal? Na różnych stronach znajdziecie porady, że najlepiej nadają się zeszyty czyste lub w kropki aby można było stworzyć własny układ strony, różne sekcje i odpowiednio wpisywać rzeczy, o których trzeba pamiętać. Ja osobiście korzystam z zeszytu, który na okładce ma logo pewnej firmy ubezpieczeniowej, więc jej nie pokażę z wiadomych względów:) Na początku miesiące rysuję sobie stronę z kalendarzem i wpisuję zaplanowane zajęcia dzieci, wizyty lekarskie, urodziny, itp. Dzięki temu, wiem, że np. w tym tygodniu, trzeba kupić prezent, bo w następnym teściowa ma urodziny:)

Mój czerwiec przed wypełnieniem wyglądał tak:



Potem każda strona to 1 tydzień, gdzie w punktach zapisuję co trzeba zrobić,np. zapłacić oc lub, sprzątnąć pomieszczenie gosp albo zmienić wodę rybkom. To niby są rzeczy o których, się wie, że trzeba je zrobić, ale w toku codziennych spraw czasem uciekają. Staram się wpisywać na tydzień ok.5-6 punktów, żeby nie dołować się jak wezmę na raz zbyt dużo i nie dam rady. Poza tym jeżeli w danym tygodniu czegoś nie zrobię, to przepisuję na następny tydzień i dzięki temu nic mi nie umyka. Sprawia mi też wielką frajdę wykreślanie kolejnych pozycji. Takie opisywanie spraw na papierze "porządkuje" je też w głowie. Polecam Wam naprawdę gorąco!!!
A na koniec mała dekoracja szydełkowa przed blokowaniem Nici maxi, szydełko 1,3. rozmiar 25cmx30cm. 




A co Wy sądzicie o takim planowaniu? jak sobie radzicie z codziennymi sprawami?
Pozdrawiam serdecznie :)

Komentarze

  1. Śliczna dekoracja :)
    U mnie z planowanie różnie :) Przeważnie jestem nieźle zorganizowana :)
    Przed większymi uroczystościami spisuję sobie co mam do zrobienia i realizuję zgodnie z listą co pozwala mi pozostać przy zdrowych zmysłach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też zaczynałam od zeszytu. Teraz przeniosłam się do kupionego, gotowego plannera. Znajdziesz u mnie na blogu trochę inspiracji. A na Instagramie mam całe konto o tym🙂

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierunek

 Witajcie,  nie ma mnie tu zbyt wiele a nadchodzi lato i będzie mnie tu chyba też mniej, bo latem zawsze jest więcej rzeczy do zrobienia. Przez ostatnie tygodnie choróbsko zatrzymało mnie w domu odbierając siły ale dało mi też mnóstwo fajnych chwil z moją rodziną i czas do myślenia. Teraz powoli dochodzę do siebie i staram się złapać dystans do moich dotychczasowych spraw i być może odnaleźć jakiś nowy kierunek.  Zanim wpadnę w wir swoich prac zawodowych, mogę zająć się bliskimi, sobą, domem... Tak więc spójrzcie jak ładnie rośnie mój kocyk pogodowy. To zdjęcia kwietnia i maja. Wkręciłam się w dzierganie tego kocyka maxymalnie 😊 Oprócz tego do naszych nowo odświeżonych @pokoje_przystan razem z moim pieskiem dzielnie szyjemy firany i zasłony. Wczoraj pierwszy raz od dwóch miesięcy byliśmy na plaży. I powiem Wam, że dużo prawdy jest w powiedzeniu " kto rano wstaje..." Takie cudne morze mieliśmy tylko dla siebie 🌊 Życzę Wam pogodnego tygodnia ❤

W świątecznym nastroju

Witajcie, przede wszystkim chciałam złożyć Wam najlepsze życzenia noworoczne, wprawdzie nieco spóźnione ale szczere. Życzę Wam aby Nowy Rok był dla Was pomyślny, abyście byli zdrowi i aby otaczała Was miłość i życzliwość innych ludzi. Abyście byli dobrzy dla siebie i dla innych. Święta jak zwykle skończyły się za szybko, Sylwester też, ale mimo to ja jeszcze odczuwam świąteczny klimacik. Chociaż zwykle nie mam czasu (nad czym ubolewam) na różne blogowe zabawy, to w tym roku tzn, tamtym zapisałam się na jednej z fb grup na świąteczną wymiankę. I powiem Wam, że..... to było super!!! W tym roku też się zapiszę:)) Samo wymyślanie prezentu, wykonywanie, oczekiwanie na reakcję obdarowanej osoby, było fajną zabawą a kiedy to do mnie zapukał kurier czułam się jak dziecko, które nieoczekiwanie dostało prezent. Szczerze polecam!! Ja wykonałam świąteczną zawieszkę filetem z nici biało srebrnych maxi. Trochę sztywna nić jak na taką robótkę ale za to dała piękny błyszczący efekt: ( na zdjęci...

Ogień i woda

  Ostatnio mam wrażenie, że obrastam mchem... To żart oczywiście, chociaż lata lecą czy tego chcemy czy nie. Tym razem mam na myśli moje robótki:) Moim ukochanym wzorem mech robię kocyk pogodowy oraz jedną chustę już popełniłam a druga jest w trakcie.  Niektórzy narzekają,  że wzór jest nudny ale ja robię go z przyjemnością. Te dwie chusty zrobiłam z kokonków soft i uwierzcie są mięciutkie, cieplutkie i świetnie się układają. Czerwona będzie większa i będzie dla mnie a niebieska (nazwałam ją Królowa Śniegu) jest do wydania, bo to niestety nie moje kolory. Pokazuję Wam te chusty też z tego powodu,  że przez te kontrasty doskonale pasują do lutowej zabawy z przysłowiami u Splocika: 1.Kto w tłusty czwartek nie zje pączków kopy, temu myszy zniszczą pole i będzie miał pustki w stodole.  2. Szczęście i nieszczęście w jednych saniach jadą. Mam na myśli przysłowie drugie - nasze życie składa się z takich kontrastów. Jednego dnia idziesz do pracy dziękując za to co masz:...